sobota, 10 lipca 2010

Dr Lightman czy Dr House? - głos w sprawie

Skoro Kasia poruszyła temat to wrące trzy grosze. Odczucia mam podobne. Gdybym kategorycznie miał się opowiedzieć po którejś ze stron to wybieram wykrywacz kłamstw (nie oczywiste, który to, prawda?). Dr Lightman i przypadki, które go spotykają są tak różnorodne i on jakiś taki bardziej ludzki. Choć cała teoria w przeciwieństwie do medycyny jako takiej jest mniej sprawdzona to po prostu wydarzenia ciekawsze. Oba seriale proceduralne tylko w Housie bardziej przewidywalne. Zazwyczaj wiemy, że będzie to rak, zaproponują serie badań, a na końcu House kupując bułki wpadnie na pomysł, że to wścieklizna albo trąd. Siłą tego serialu jest właśnie Hugh Laurie. Choć obydwaj są nałogowcami to Tim Roth jakiś taki bardziej prawdziwy. Może przez córkę, która jakby uwiarygadnia tego bohatera.
Podsumowując dla mnie House raz na jakiś czas jest przyjemnością, ale Lie to me to zdecydowanie ciekawsza zabawa. Zwłaszcza, że razem z bohaterami widz próbuje rozwiązywać zagadki właśnie obserwując podejrzanych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz