piątek, 16 lipca 2010

Mine Vaganti, O miłości i makaronach


Mine Vaganti to wspaniała i wzruszająca włoska historia, która nie ucieka od wesołych chwil przemieszanych z pełnymi dramatycznego napięcia. Włosi (rękoma tureckiego reżysera - Ferzan Ozpetek) kochają kino i w większości tych kameralnych historii widz potrafi odnaleźć te miłość poprzez kreowanych bohaterów, rzeczywistość, która obserwuje.
Spotykamy pewną włoską rodzinę, w której każdy skrywa tajemnicę. Nie wielką, nie straszną, ale swoją własną. Babcia, która kochała szwagra, matka i ojciec, którzy żyją w strachu niczym najlepsza kreacja Dulskich (on odwiedzany przez kochankę), bracia (Tomasso i Antonio), którymi targają skrywane emocje, porzucona ciotka. Ta dysfunkcyjna rodzina, choć udająca ten idealny świat, zostaje skonfrontowana z wyznaniem Antonia, że jest gejem. Rozpoczyna to serie wydarzeń, która zachwieje światem małego miasteczka.
Pojawia się oczywiście piękna kobieta (Nicole Grimaudo), która sprawia, że serce bije szybciej. Pojawia się grupa przyjaciół Tomasso z Rzymu, którzy tym wszystkim wydarzeniom dodają jeszcze więcej kolorów.
Jest to fantastyczna historia w sam raz na wakacje. Jeśli będziecie mieli okazje to więcej niż gorąco polecam. P.S. Włoska muzyka i makaron w tle sprawiają, że to bardzo dobrze sprawiona historia z Płw. Apenińskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz